Posty

Buka w oparach Amsterdamu

Obraz
W Amsterdamie spędziłyśmy ok. 6h z uwagi na przesiadkę z Warszawy do Tokio. Właściwie nawet jakoś zbytnio się nie spinałyśmy aby zwiedzać to miasto. Raczej traktowałyśmy przerwę jako dodatkową atrakcję w drodze do Japonii.   Do „miasta rowerów” tak czy siak kiedyś trzeba się będzie wybrać oddzielanie bo faktycznie 4h sobie połaziłyśmy, ale żadnego muzeum – a Amsterdam ma kilka perełek – nie odwiedziłyśmy. Generalnie miasto bardzo przyjemne i wdzięczne do zwiedzania. Potwierdzam, że szał rowerowy jest widoczny dosłownie wszędzie. Co ciekawe tam w 85% rzucają się w oczy rowery, które u nas uchodziłyby za graty :) W sumie to i dobrze bo jak ukradną to nawet nie szkoda. Co chwila rzucają się w oczy parkingi dla rowerów, które są przyczepione właściwie do każdego wolnego elementu, nie ważne czy to znak, barierka albo ławka. Kanały są urocze i bardzo wdzięczne do fotografowania. Przy brzegu dryfują mieszkalne barki. Super sprawa. Obchodząc miasto w nieznane, trafiłyśmy na

Buka w zderzeniu z cywilizacją: Japonia, cz. I „Aoi Matsuri”

Obraz
 Japonia to tak zaskakujący kraj, że postanowiłam podzielić go na kilka mniejszych części, które złożą się na - mam nadzieję - ciekawą całość.  Aoi Matsuri , inaczej Święto/Festiwal Malwy przypadające w dniu 15 maja to jedno z   trzech głównych festiwali w japońskim Kioto.  Festiwal powstał w okresie panowania cesarza Kinmei. Starożytne zapisy ujawniają, że po katastrofalnych deszczach i silnych wiatrach, zniszczeniu uległa większość zbiorów, a kraj dotknęła epidemia.   Ponieważ wróżbici   dopatrywali się przyczyn tej tragedii w karze bóstwa   Kamo ,cesarz wysłał swojego posłańca z orszakiem do sanktuarium w celu odprawienia odpowiednich rytuałów oraz modlitwy o obfite zbiory aby uspokoić bóstwo.  Nazwę Aoi przypisuje się wykorzystywanym podczas dekoracji liściom malwy. Według wierzeń liście te miały chronić przed klęskami żywiołowymi.  Istnieją dwie części Aoi Matsuri: Procesją kieruje Cesarski Posłaniec. Po nim   w orszaku idą dwa bawołu, cztery krowy,