Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2013

Buka przemierza Deltę Dunaju, czyli Rumunia cz. 2

Obraz
Ruszam w dalszą podróż po Rumunii, a dokładnie jej wschodniej części. O 6.50 odjeżdża mój bus do Tulcza (Tulcea). Po drodze mijamy wiele elektrowni wiatrowych. Stosunkowo bliskie położenie morza na pewno ma spore znaczenie dla tego typu rozwiązań w tym regionie. Wiatraki rozsiane są na długości kilkudziesięciu kilometrów w ilości dużo. Widoki umilają drogę i pozwalają nie myśleć   o zawrotnej prędkości jaką rozwinął Pan Kierowca. Kiedy dojeżdżamy na miejsce pytam się kierowcy czy wie gdzie można kupić bilety na prom. Pan ku mojej radości nie tylko zna angielski i to w stopniu bardzo dobrym. Tłumaczy mi spokojnie z takim pięknym akcentem, że mi się robi głupio. Kolejne zaskoczenie to informacja, że dworzec i centrum żeglugi znajdują się w sąsiednich budynkach. Kieruję się w stronę wskazaną przez Pana Kierowcę aby rozeznać się w godzinach kursowania promu. Na miejscu okazuje się, że jedyne otwarte okienko to kiosk. Mimo wszystko uznaję, że Pani powinna być zorientowana wystarczająco

Buka w odwiedzinach u Draculi - Rumunia cz. 1, z Bukaresztu do Konstancy

Obraz
Najfajniejsze wyprawy to te zorganizowane totalnie spontanicznie. Skąd pomysł na Rumunię? Ano pewnego lipcowego dnia 2012 siedziałam sobie i przeglądałam zakładkę „grafika” w Google aby trafić zupełnie przypadkiem na zdjęcie, które zdecydowało o wyborze następnego kraju. Fotografia pochodziła z albumu jakiegoś turysty i przedstawiała Góry Bucegi. Widok był tak zachwycający, że przez kilka następnych dni codziennie do niego wracałam. Zdecydowałam, że muszę zobaczyć te góry, a skoro mam do wykorzystania 2 tygodniowy urlop to uda mi się zobaczyć nawet więcej. 21.08.2012 lecę do Bukaresztu :) Wyjazd zapowiada się bardzo ciekawie i na pewno inaczej niż dotychczas. Lecę sama. W życiu trzeba spróbować wszystkiego. Jak podzieliłam się tą informacją z mamą podczas niedzielnego obiadu to jej łyżka zastygła na dobre 30 sekund między talerzem a ustami. Po czym 10 min. słyszałam „czy ja na pewno wiem co robię?”  No ale wracając do samego dnia wyjazdu. Lot był późnym wieczorem, a na